Każdego roku ubieram sztuczną choinkę, bo szkoda mi jest tych żywych w tak dużych ilościach wycinanych. Co roku idę pooglądać żywe choinki, ale zawsze wychodzę z niczym. W tym roku nawet wybrałam sobie choinkę w donicy, ale jak się jej dobrze "przyjrzałam", to okazało się, że jest to choinka ucięta trochę niżej i wsadzona do donicy. I znów wróciłam bez choinki.
Za to poszłam na targowisko, gdzie kupiłam gałązki, z których zrobiłam stroik. Tak więc zapach igliwia mam w domu.
Do tego zrobiłam jeszcze dwa nowe stroiki. Jeden zrobiłam malutki na biurko do pokoju z komputerem. Udało mi się kupić talerz w kształcie gwiazdki, na którym ustawiłam okrągłą gąbkę florystyczną i nałożyłam na nią dwa wianuszki na świeczkę z czerwonymi kuleczkami, na koniec przyozdobiłam dodatkami.
Kolejny stroik trafił do pokoju dziennego. Do jego zrobienia wykorzystałam trzy olbrzymie szyszki przywiezione z Fatimy.
Czwartą szyszkę już trochę mniejszą wykorzystałam na tacę ze świeczkami w kształcie aniołków.