niedziela, 8 grudnia 2013

Czerwona choinka

Od Wielkanocy nic nie robiłam w domu, jeśli chodzi o ozdabianie. Nie miałam do tego serca, ani ochoty. Wczorajsze spotkanie i rozmowa z jedną osobą, spowodowało, że w głowie zakiełkowała mi idea co mogłabym zrobić.  Jednak się temu opierałam. Rano pojechałam do OBI po małą choinkę, bo w tym roku wyjeżdżam na święta i nie będę dużej choinki ubierać, a chciałabym mieć jakiś świąteczny akcent w domu. W sklepie były światełka za 5 zł z przeceny, więc grzech było nie kupić, więc kupiłam. Oczywiście kupiłam też małą choinkę, po którą pojechałam.

 

Po południu już nie mogłam wysiedzieć i zwinęłam arkusz białego brystolu w stożek i skleiłam taśmą klejącą, owinęłam najpierw światełkami, później organzą, a na koniec ozdobnym drucikiem z gwiazdeczkami. Zajęło mi to raptem pół godziny i mam nowoczesną choinkę w domu.







piątek, 5 kwietnia 2013

Świąteczna trawka czyli łączka z rzeżuchy

Każdego roku w Niedzielę Palmową wysiewam rzeżuchę. Przygotowuję szklane naczynie na moją łączkę. Dawniej przygotowywałam wyściółkę na dno z ligniny, a obecnie jej już nie posiadam więc biorę 4 warstwy papierowego ręcznika kuchennego i też się dobrze sprawdza. Wycinam kółko z wspomnianego ręcznika o średnicy dna mojego naczynia i układam na dnie. 
Dwie paczki nasion rzeżuchy równomiernie rozsypuję w naczyniu. Gdy dawałam jedną paczkę to mi się później kurczaki zapadały na dno, było za rzadko. Całość zwilżam wodą ze spryskiwacza, trzeba pilnować, żeby papier nie wysechł, bo nasionka nie będą nam kiełkowały, ale też nie może stać warstwa wody na dni, bo nasionka zgniją.  W poniedziałek wieczór wszystkie nasionka już pokazują kiełki.
W święta mamy wspaniałą łączkę z rzeżuchy, którą przystrajam kurczaczkami lub czym tylko chcemy. U mnie tradycyjnie pasą się kurczaczki.

Zdjęcie z 2013


Zdjęcie z 2012

niedziela, 31 marca 2013

Koszyczek ze święconką

Wielka Sobota to dzień kiedy idę do pobliskiego kościoła ze święconką. W tym roku mój dyżury koszyczek dostał nowe ubranko. Znajoma pani z kiosku, przyniosła pokazać nam do pracy, iż ma w ofercie ciekawe ozdoby świąteczne na koszyczki. Po pracy poszłam i oczywiście za parę złotych kupiłam. Tak wygląda mój koszyczek dzisiaj rano, a z którym wczoraj szłam do kościoła.






W tym roku nie farbowałam jajek, tylko miały świąteczne ubranka.


Ostatnio nic nie robię, bo prawie mnie w domu nie ma, więc nie mam o czym tutaj pisać. Mam nadzieję, ze to się zmieni. Korzystając z okazji chciałabym złożyć wszystkim odwiedzającym świąteczne życzenia: Zdrowych i radosnych świąt Wielkanocnych.


niedziela, 17 lutego 2013

Nowe dziurkacze ozdobne

Ostatnio nic tu nie piszę, bo też nic w domu nowego nie robię. W pracy mam urwanie głowy i nie mam czasu na pracę twórczą. Dopiero drugiego lutego chowałam ozdoby bożonarodzeniowe, bo kolędę miałam 30 stycznia. Teraz na komodach stoją świeczki lub ramki ze zdjęciami rodzinnymi, ewentualnie jakieś doniczki z kwiatami. W domu wydaje się pusto po schowaniu świątecznych dupereli.  U Was widzę ostre przygotowania do Wielkanocy, a ja jeszcze nic w tym kierunku nie robię. Nawet jeszcze nie zdążyłam pomyśleć co będę w tym roku robić.
Bardzo się cieszę, bo ostatnio będąc w Lidlu udało mi się kupić zestaw dziurkaczy ozdobnych. Są one ułożone w plastikowy pudełeczku, bardzo estetycznie to wygląda i jest bardzo praktyczne, bo nie walają się po domu. Jestem bardzo zadowolona z nowego nabytku, będę teraz mogła robić nowe rzeczy. :D Do tej pory miałam tylko trzy sztuki, więc kolekcja się powiększyła.

 

niedziela, 27 stycznia 2013

Woreczki z lawendą

Tuż przed świętami robiłam zakupy w hurtowni z pasmanterią i zobaczyłam tam małe woreczki na prezenty. Mieli 23 woreczki w kolorze fioletowym, wzięłam wszystkie i zaraz po powrocie do domu wsypałam lawendę i powkładałam do szafek.

 

Pisałam już o woreczkach z lawendą tutaj. Może jestem dziwna, ale mam uprzedzenie do wszystkiego co nie jest nowe. Jako dziecko zawsze nosiłam ubrania, buty i wszystko po kimś, dopiero jak rozpoczęłam pracę, zaczęłam sobie kupować nowe ubrania i buty. Od tego czasu mam uraz do wszystkiego po kimś. Nie chodzę do second handów. Jak pisałam wcześniej nie potrafię szyć i szkoda mi było kasy na nowy materiał, żeby się uczyć. Zmusiłam się i pierwszy raz w życiu poszłam do SH gdzie kupiłam kilka materiałów, uszyłam z tego 5 woreczków. Uszyć uszyłam, ale schowałam je z niewykorzystanym materiałami do reklamówki i tam sobie siedzą. Nie wyobrażam sobie takich starych szmat dawać do moich ubrań, czy do jedzenia. A miska lawendy jak stała tak dalej stała. Bardzo się cieszę, że udało mi się kupić te maleńkie woreczki i już mam kłopot z głowy.