Co roku jesienią w czasie spaceru zbieram liście i przygotowuję z nich różne kompozycje. W tym roku wróciłam do robienia róż z klonowych liści. Jednak wcześniej gdy robiłam różyczki z liści, wykorzystywałam liście zwykłego klonu. Tym razem będąc na wycieczce nazbierałam liści klonu kanadyjskiego. Piękne liście o ciekawych odcieniach kolorystycznych i kształtach.
Gdy wróciłam do domu ze spaceru od razu zabrałam się za robotę. No i tu zaczęły się schody, bo okazało się, że liście są bardzo sztywne i nie dają się zwijać. W porównaniu do zwykłego klonu, którego liście są flakowate i świetnie nadają się do zwijania i kształtowania. Pozwijałam klika liści, ale mnie nerwy poniosły, bo mi to nie wychodziło tak jak chciałam i zostawiłam wszystko w diabły. Na drugi dzień liście jeszcze podeschły i było jeszcze gorzej. Tak więc zrobiłam skromy bukiecik z dziewięciu kwiatów, a reszta liści posłużyła jako otoczka.
Juz dawno mialam sie za to wziac i cos nie moge sie zmobilizowac:( A wyglada tak ladnie:)
OdpowiedzUsuń