sobota, 3 grudnia 2011

Małe ozdobne dynie

Warto czasem mieć oczy szeroko otwarte i patrzeć pod nogi. Niedawno będąc ze znajomymi na jednym z naszych spacerów z kijkami na hołdzie nazbierałam dyni ozdobnych. Od wiosny spotykamy się raz w tygodniu przy ładnej pogodzie na spacery w ramach Nordic Walkingu. Chodzimy od godziny go dwóch godzin i wybieramy różne trasy. W połowie listopada wybraliśmy się na pobliskie przykopalniane hałdy. Był to już nasz drugi spacer w tą okolicę i panowie, którzy "zbierają" do worków węgiel, pozdrawiali nas jak starych znajomych. 
Pierwszy raz wyruszyliśmy w stronę hałdy było późne popołudnie i doszliśmy do niej, a wspomniani panowie pokierowali nas na szczyt, zapewniając iż jest tam piękny widok. Rzeczywiście widok był niesamowity na okolicę, a dodatkowo schodząc trafiliśmy na piękny zachód słońca. Tym razem nasz spacer był w południe, wyszliśmy na hałdę i zeszliśmy z drugiej strony. Na zboczu po drugiej stronie zobaczyłam ładną pomarańczową dynię, za chwilę kolejne dwie zółte i tak wyciągnęłam z plecaczka reklamówkę i nazbierałam kilkanaście sztuk pięknych okazów o rożnych kolorach i kształtach. Niestety nie da się nieść ciężkiej reklamówki z dyniami i iść z kijkami. Tak więc kijki niosłam w jednej ręce, a torbę z dyniami w drugiej. 
Teraz te piękne kolorowe dynie pięknie wyglądają w towarzystwie bukietu z liści, o który pisałam ostatnio. Myślę, że posiedzą na komodach jeszcze trochę czasu, do czasu aż będę robiła wystrój świąteczny.

 

 

 

 

Widoki z hałdy były niesamowite, zresztą sami zobaczcie. Warto czasem iść tam gdzie się człowiekowi ani nie marzyło. Przyznam się, że nigdy by mi go głowy nie przyszło, żeby iść na hałdę. Bo czegóż ja tam mam szukać. A tu się okazało, że wrażenia są niesamowite, a dodatkowo mam piękne ozdoby na moje dwie komody.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz