Nie miałam co robić wieczorem, to pozwijałam parę różyczek z bibuły metodą cukierkową. Niestety nie mam krepy, więc bibuła musi mi na razie wystarczyć. Styczeń się kończy, powoli będzie się trzeba zabierać za chowanie świątecznych ozdób, a w zamian za to trzeba coś postawić na meblach.
różyczki bardzo ładne, choć polecam kupić krepę bo z niej lepiej się robi:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z Kuźni Upominków:)
Nie ma u nas krepiny, dopiero muszę zamówić w internecie i czekać aż mi przyślą.
Usuńciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńPiękne różyczki :) bardzo, bardzo podobają mi się Twoje stroiki :) śliczne :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń